niedziela, 9 lutego 2014

I stało się to czego się obawiałam....:( Mały dostał w nocy strasznej gorączki , wogóle to całą noc przez to nie spałam dobrze że chociaż miałam w domu nurofen to mu dałam to trochę mu gorączka spadła...Nawet nie wiecie jak mi było szkoda bo bidulek tak płakał przez tą gorączkę i poza tym miał trochę katar więc za dobrze mu sie nie oddychało...Normalnie dzisiaj to przeżyłam straszną noc z nim...:( Na szczęście gdy gorączka mu spadła to zasnął i dopiero rano pojechałam z nim do szpitala bo do naszego lekarza nie było mowy iść bo przecież niedziela jest...ehh  nie lubię jak on choruje...niestety kilka razy mu się to już zdarzyło...wiem że później będzie jeszcze gorzej jak będzie większy i pojdzie chociażby do przedszkola-tam to dopiero jest wylęgarnia chorób....;/ W każdym bądź razie na szczęście nic mu nie poszło na płucka tylko ma problemy z gardłem i gorączkę i dostał antybiotyk , osłonkę , spray na gardło i coś na gorączkę...Mam nadzieję że szybko mu się polepszy  bo aż serce mi się kraje jak patrzy na mnie tymi smutnymi oczkami i wyciąga do mnie cały czas ręce...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz